..::Tonąc w marzeniach::..

To nie był dla niego dobry okres. W tej waśnie chwili po raz kolejny walił się cały jego świat. Spuścił wzrok nie wiedząc co powiedzieć. W jego głowie zrobił się jeszcze większy mętlik niż ten który panował w niej od kilku dni. Sytuacja znów go przerosła.

Przez pół roku walczył o to by związać się z Agatą. Nie były to najszczęśliwsze chwile. On jednak, wieczny optymista trwał w tym boju, pogrążając się coraz bardziej. Pomimo wielokrotnych załamań nie poddawał się. Parł do przodu z nadzieją na sukces. Zawsze powtarzał sobie, że jeśli się bardzo postara to dojdzie do postawionych przed sobą celów. I udało się. Był z nią. Miał satysfakcję z sukcesu. Cieszył się tym zapominając o wszystkim. Zapominając o tym jak powinien zachować się wobec swojej partnerki. Przez tydzień jego myśli związane były tylko z tym. Aż pewnego dnia dostał olśnienia. Wrócił mu zdrowy rozsądek. Zorientował się, że teraz powinien zadbać o swoją dziewczynę. Być z nią i okazywać jej swoje uczucia jak należy. Niestety. Tego samego dnia odbył z nią rozmowę która potoczyła się w najgorszy z możliwych kierunków. Po tygodniu trwania ich związek się zakończył. Piotrek mocno to przeżył. Płakał i wyżywał się uderzając pięściami w ścianę, co z resztą nie było najlepszym pomysłem. Popadł w stan ciągłego zamyślenia. I wtedy wreszcie zrozumiał, że to do czego dążył nie miało prawa bytu. Nie istnieje coś takiego jak miłość wywalczona. Miłość jest albo jej nie ma. Nie można jej wywalczyć. Bo wtedy jest to uczucie jedno stronne. Druga osoba godzi się być z tobą próbując obdarzyć cię głębokim uczuciem. To jednak nie jest prawdziwa miłość. To tylko próba uszczęśliwienia kogoś kogo lubimy i jesteśmy w stanie poświęcić mu swój czas. Wcześniej tego nie widział i żałował tego mocno. Od tego czasu nie był już tą samą osobą. Jego dusza powoli zaczęła spadać w głęboką otchłań. Jednak to nie był koniec jego kłopotów. W szkole szło mu coraz gorzej. Nie umiał skupić się na rzeczach które lubił. Zaczął się kłócić z matką. I do tego dostał szlaban na wychodzenie z domu. Zatracał się w sobie coraz bardziej, chociaż starał się tego nie okazywać światu.

Któregoś dnia odwiedziła go kuzynka. Był bardzo niezadowolony z tej wizyty. Irytowała go jej osoba. Co ją w ogóle naszło żeby go odwiedzać. I do tego te jej koleżanki. Najchętniej w ogóle by jej nie wpuszczał. Jednak to w końcu rodzina. Gdyby chociaż mógł wyjść z domu żeby jej uniknąć. Magda, bo tak się nazywała zaczęła odwiedzać go coraz częściej. Co chwile przyprowadzała swoje dziwne koleżanki. Raz przyszła z dziewczyną o imieniu Gosia. Spodobała mu się. Była jedyną normalną osobą w towarzystwie jego kuzynki. Jak się okazało zaczęła częściej przyjeżdżać z tą właśnie koleżanką co było jedyną cieszącą go rzeczą w tych wizytach. Kiedy za którymś razem Gosia wyszła na chwilę do toalety Piotrek dowiedział się o uczuciach tej dziewczyny. Był mile zaskoczony faktem iż stał się obiektem jej miłości. Pod lekkim naciskiem kuzynki poprosił dziewczynę o chodzenie. I cieszył się z tego. Chociaż nie bardzo podobała mu się sytuacja w jakiej to się stało. I to że zawsze kiedy mieli okazję się spotkać (A ta trafiała się tylko kiedy Gosia mogła przyjechać do niego. On w końcu miał szlaban.) towarzyszyła jej jego kuzynka a czasem i inne koleżanki. Piotrek cały czas nie był pewien czy nie postąpił zbyt pochopnie. Do tego dochodził jeszcze stres spowodowany szkołą, sytuacja w domu i doznania po niedawnej porażce. Przez kilka dni starał się zachować do tego wszystkiego dystans żeby przemyśleć wszystko dokładnie. W końcu kiedy był już pewien swoich uczuć i tego, że chce z nią być na poważnie, spotkał jej koleżankę pod swoim blokiem. Właśnie wracał ze szkoły więc nie był w najlepszym nastroju. A kiedy zobaczył Martę pod domem dodatkowo mocno się zdziwił. W końcu czemu miała by ona być tu sama. I wtedy zaczęli rozmowę. Rozmowę która doprowadziła go na skraj przepaści. Właśnie teraz kiedy postanowił wejść w ten związek na poważnie dowiedział się, że to koniec. A najgorsze było to, że nawet nie miał jak porozmawiać z Gosią gdyż ta nie chciała go widzieć a on nie miał jak się do niej dostać.

Jego świat zawalił się kompletnie. Teraz był już całkiem pogrążony w sobie. Wpadł w niekończącą się przepaść. Zmieniał się coraz bardziej. Nie umiał już działać. Teraz kiedy miał dokonać jakiegoś wyboru wolał ustąpić żeby nie przeżyć kolejnego zawodu.

Minęły już dwa lata odkąd rozstał się z Gosią. A myśl o niej wciąż nie dawała mu spokoju. Często widywał ją na ulicy jadąc autobusem ze szkoły. I za każdym razem wracały wspomnienia o tym co stracił. Wiele razy chciał wysiąść na jej przystanku i porozmawiać. Jednak obawiał się, że tylko się skompromituje i jechał dalej męcząc się ze swoimi myślami.

Tego dnia na Placu Krakowskim był jakiś średnio ciekawy koncert. Poszedł tam ze znajomymi choć w głębi miał ogromną ochotę zostać w domu i nic nie robić. Zostawił na chwile ekipę żeby pójść do tak zwanego ?toj-toja?. Kiedy wracał w zamyśleniu niemal wpadł na kogoś. Spojrzał przed siebie i usłyszał:

- Cześć! ? jej przyjemny głos spowodował, że nie mógł się poruszyć. Stał skamieniały niemal jak żona Lota a w jego głowie pojawiła się mała iskierka która nagle rozbłysła jak super nowa zalewając jego głowę wspomnieniami, chaotycznymi myślami i wyrzutami.

- Coś Ci się stało? Źle się czujesz? ? jej oczy, te piękne oczy patrzyły na niego z zaniepokojeniem.

W końcu zorientował się, że powinien coś odpowiedzieć. Jednak nie wiedział co. Z jego ust wylał się nieskładny potok słów.

- Nie.. przepraszam... znaczy... cześć... miło cię widzieć... ? zupełnie gubił się w swoich myślach.

- Mi też miło cię widzieć. ? jej usta były jak aksamit o barwie szkarłatu. Kochał je.

Kiedy już uspokoił swoje myśli zaproponował jej żeby się gdzieś przeszli. A ona ku jego zaskoczeniu zgodziła się. Idąc tak przed siebie próbowali zawiązać jakąś rozmowę co nie bardzo im wychodziło aż w końcu ona spytała go dlaczego, kiedy byli ze sobą trzymał taki dystans. Usiedli na ławce w jakimś parku i wtedy postarał się jakoś wyjaśnić tamtą sytuację. Udało mu się. Choć nie było to łatwe. Miał nadzieje, że się udało. W końcu Gosia powiedziała, że musi już iść.

- Ale może spotkamy się gdzieś juto? ? zapytała a on po raz pierwszy od dawna poczuł nadzieje, że da się coś jeszcze uratować.

Następnego dnia spotkali się w przytulnej knajpce na rynku. Na powitanie podarował jej białą różę. Spodobała jej się z czego był zadowolony. W knajpie rozmowa toczyła im się lepiej niż wczorajszego dnia. Coraz lepiej szło im znalezienie wspólnego tematu. Kiedy już zbliżał się wieczór zaproponował jej jeszcze mały spacer, na co również z chęcią się zgodziła. Kiedy tak szli w pewnym momencie zatrzymał się i spojrzał jej głęboko w oczy.

- Gosia... Chciał bym zadać Ci pewne pytanie. ? Jej oczy były tak słodkie i jeszcze ten delikatny uśmiech.- Czy była byś w stanie po tym wszystkim jeszcze raz spróbować związać się z kimś takim jak ja? Czy możemy jeszcze być razem? ? Zamilkł i poczuł ogromny strach, że zaraz usłyszy coś, co mocno go zaboli.

- Tak ? Powiedziała. A on nie był pewien czy dobrze usłyszał. ? Tak ? Powtórzyła jak by czytając w jego myślach ? Chcę być z tobą. Chcę spróbować jeszcze raz.

Ucieszył się mocno na te słowa i wiedział co ma teraz zrobić. Już nie będzie zwlekał. Objął ją mocno i delikatnie pocałował w usta potem jeszcze raz, aż zanurzyli się w długim namiętnym pocałunku. Kiedy nagle zadzwonił telefon.

Piotrek otwarł oczy i zamarł. Spojrzał na leżący na stole telefon. To był tylko sen, pomyślał. Przepaść znów otwierała swe ramiona. Ignorując telefon odwrócił się, wtulił w kołdrę i płacząc pogrążył się w otchłani.